Badania potwierdzają skuteczność medytacji w zmniejszeniu stresu, ciśnienia i zwiększeniu kontroli nad ciałem. Ale czy jest to tylko niewinna technika polegająca na głębokim oddychaniu, dzięki której możemy osiągnąć wewnętrzny spokój? Czy też może ona mieć głębszy cel, nie zawsze rozumiany przez osoby praktykujące wschodnią medytację, sprzeczny z wiarą chrześcijan?
Zwolennicy wschodnich technik medytacyjnych starają się usunąć z umysłu wszelkie myśli, aby łatwiej osiągnąć odmienne stany świadomości, które są czymś w rodzaju autohipnozy. W tym stanie dochodzi do duchowego oświecenia oraz kontaktu z duchowymi mocami. To jest prawdziwy cel uprawiania medytacji na Wschodzie. Chrześcijanie uprawiający wschodnią medytację powinni zadać sobie pytanie, czy jest to ten sam rodzaj medytacji, do jakiego zachęca nas Pismo Święte. Medytacja w biblijnym sensie to rozmyślanie o Bożej łasce i miłości1, o stworzeniu i dziełach Bożych2, o prawie Bożym3, o Jego obietnicach4. Jej celem jest lepsze poznanie Boga, natomiast wschodnia medytacja jest zorientowana na człowieka, dlatego nazywamy ją introspektywną, od łacińskiego introspectus — ‘patrzący do wewnątrz’. Podczas gdy biblijna medytacja prowadzi do oddania czci Bogu, introspektywna medytacja prowadzi do autodeifikacji. Mantra Katalizatorem kontaktu z duchowymi mocami w przypadku wschodniej medytacji jest mantra. Polega ona na powtarzaniu zaleconego słowa lub frazy. Na przykład adepci transcendentalnej medytacji otrzymują je podczas ceremonii pudży, która sprowadza się do oddania czci hinduskim bogom oraz swemu guru. Mantra może być imieniem hinduskiego bożka, a także słowem lub zwrotem stanowiącym esencję bóstwa lub duchowej nauki. Kim są te bóstwa? Apostoł Paweł, który miał ogromne doświadczenie na polu walki duchowej napisał, że są nimi demoniczne zwierzchności5. Medytujący może otrzymać od wezwanego ducha oświecenie i moc, ale prowadzi to do stopniowego stopienia się osobowości czciciela z przedmiotem jego czci, a zatem do zdemonizowania i demonolatrii. Według wschodnich wierzeń, im więcej razy człowiek powtórzy mantrę, tym głębszy ów związek i towarzyszące mu okultystyczne oświecenie. W Indiach do liczenia mantr używa się od pradawnych czasów różańca, który za sprawą muzułmanów dotarł w średniowieczu do Europy, a z nim idea powtarzanego w kółko pacierza. Pan Jezus przestrzegał przed taką praktyką słowami: „A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani”6. Niebezpieczeństwo powtarzania w kółko pewnych słów, nawet jeśli jest to pacierz czy refren religijnej piosenki, polega na tym, że może to wprowadzić umysł w stan hipnotycznej pasywności, która stanowi otwartą furtkę dla demonicznych mocy. W podobne stany można wprowadzić umysł niektórymi narkotykami lub rytmami, z czego od dawna korzystają muzycy rockowi. Nie przypadkiem podczas odmiennych stanów świadomości ludzie doświadczają rozmaitych okultystycznych fenomenów: od objawień, przez pisanie automatyczne, po kontakty z duchami. Spirytystyczne media, które stały się kanałem dla jakiegoś ducha, niemal zawsze swój pierwszy kontakt nawiązały z nim podczas medytacji introspektywnej. Na przykład Jach Pursel, który jest kanałem dla ducha o imieniu Lazaris, twierdzi, że w czasie medytacji niespodziewanie opanowała go obca moc, która posiadła go kompletnie, poddając swej kontroli nawet jego narząd mowy. W tym czasie owa istota przekazuje mu swoje przesłania, a żona Pursela jest zapisuje. Kariera Pursela jako spirytystycznego medium zaczęła się w czasie medytacji. Wielu adeptów szamanizmu, magii i spirytyzmu jest świadomych tego, że introspektywna medytacja służy demonom za punkt kontaktu z człowiekiem, dlatego ją promują. Nic dziwnego, że niektóre rodzaje medytacji mają skutki uboczne przypominające symptomy opętania, zwłaszcza transcendentalna medytacja, którą upowszechnił Maharishi Mahesh Yogi. Z naukowych badań cytowanych przez D. O’Mathunę i W. Larimore’a wynika, że połowa osób uprawiających ten rodzaj medytacji cierpi z powodu depresji, stanów lękowych, bólów napięciowych, wybuchowości i antyspołecznych zachowań. Niektórzy słyszą dziwne głosy, mają demoniczne wizje, czują paraliżujący strach, tracą władzę nad ciałem, popadają w konwulsje, mają zbrodnicze lub samobójcze myśli7. Ludzie Wschodu dobrze zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw, jakie niesie introspektywna medytacja, natomiast na Zachodzie panuje w tej kwestii błoga nieświadomość. Mój przyjaciel Will Baron, który przez wiele lat uprawiał różne formy medytacji i w ten sposób nawiązał kontakt z duchowymi istotami, które okazały się demonami, napisał w książce Byłem kapłanem New Age: „Niebezpieczeństwo introspektywnej medytacji leży w tym, że osoba medytująca otwiera się na wpływ istot duchowych, które chcą wpoić myśli, idee, wrażenia w jej umysł. Na podstawie własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że demony potrafią telepatycznie zaszczepić myśli w umyśle medytującego bez pośrednictwa jakiegoś mistycznego stanu. Medytujący doświadcza inspirujących myśli lub obrazów materializujących się w jego świadomości, które traktuje jako pochodzące z tzw. wyższego ja — cząstki umysłu, która rzekomo utrzymuje społeczność z Bogiem”8. Joga Najpopularniejszą formą medytacji jest joga. Tak jak w przypadku innych form introspektywnej medytacji głównym celem jogi nie są relaksujące ćwiczenia ani elastyczność ciała, lecz osiągnięcie duchowego oświecenia i autodeifikacja. Ćwiczenia jogi mają pobudzić mistyczną energię, zwaną wężem Kundalini, rzekomo spoczywającą u podstaw kręgosłupa, i przeprowadzić ją przez siedem czakramów do podstawy czaszki. Wtedy dochodzi do tzw. unii, której rezultatem jest duchowe oświecenie i osiągnięcie stanu boskości. Od tej właśnie unii pochodzi nazwa jogi w sanskrycie. Joga to duchowa więź z ową mistyczną, boską energią. Czyją moc reprezentuje wąż Kundalini? Kto obiecał ludziom w raju, że kiedy połączą się z nim w buncie przeciwko Słowu Bożemu, posiądą duchową wiedzę, boskość i nieśmiertelność?9. John Ankerberg i John Weldon w ksi¹¿ce Can You Trust Your Doctor? (Czy możesz ufać swojemu lekarzowi?) tak zidentyfikowali ową mistyczną energię, z którą szukają kontaktu adepci jogi, czasem świadomie, a często nieświadomie: „Nie ma wątpliwości, że energia doświadczana w medytacji promowanej przez ruch New Age, szczególnie podczas fazy zwanej powstaniem Kundalini, jest rezultatem duchowego wpływu lub nawet zdemonizowania. To, że ten rodzaj medytacji manifestuje się energią charakteryzującą szamanizm, okultyzm, wschodni i zachodni spirytyzm, nie podlega dyskusji. Manifestacje, jakie towarzyszą energii przywołanej przez medytację, występują często w spirytyzmie. Wskazuje to, że z pewnością nie jest to energia ludzka, ani tym bardziej Boża (...). Wielki przypływ energii jest częstym zjawiskiem u wschodnich i zachodnich guru, którzy sami wyznają, że znaleźli się w posiadaniu duchów, demonów czy bogów, a także przez niezliczoną liczbę okultystów i wielu uprawiających jogę, którzy przyznają to samo”10. Dyletanci widzą w jodze tylko niewinne ćwiczenia na oddychanie i zwiększenie elastyczności ciała, natomiast zaawansowani jogini, np. tybetański guru Chogyam Trungpa, przestrzegają, że unia z mistyczną mocą, która jest prawdziwym celem jogi, niesie z sobą poważne niebezpieczeństwa, włącznie z obłąkaniem i śmiercią. Unia z ową duchową siłą może manifestować się wstrząsami, konwulsjami, zniekształceniem twarzy, krzykiem, sardonicznym śmiechem, zwierzęcymi odgłosami, przypływem nadludzkiej mocy11. Adepci jogi miewają zwidy, lęki, koszmary, które są kolejnymi symptomami demonicznej opresji i opętania12. Nie jest to przypadek, ponieważ wschodnie techniki medytacyjne wprowadzają umysł człowieka w stan, który ułatwia kontakt z tymi samymi duchami, które podają się za duchy zmarłych, bogów czy kosmitów, co zawsze sprowadza duchowe zniewolenie i blokadę na prawdy Boże. Dlatego chrześcijanie powinni wystrzegać się wszelkich form introspektywnej medytacji. Alfred J. Palla 1 Zob. Ps 48,10. 2 Zob. Ps 77,12; 119,148. 3 Zob. Ps 119,15. 4 Zob. Ps 119,148. 5 Zob. 1 Kor 10,20. 6 Mt 6,7. 7 Zob. Donal O’Mathuna, Walt Larimore, Alternative Medicine, s. 274-275. 8 Zob. Will Baron, Byłem kapłanem New Age 9 Zob. Rdz 3,4. 10 John Ankerberg i John Weldon, Can You Trust Your Doctor?, s. 370.11 Chogyam Trungpa, An Approach to Meditation, „The Journal of Transpersonal Psychology”, 5/1, 1973, s. 74. 12 Zob. Alfred J. Palla, Poradnik walki duchowej, s. 236-238. |