Strona główna arrow Czytelnia arrow Wiarygodność Biblii arrow Na tropie Arki Noego
Musisz tego posłuchać
Strona główna
Aktualności
Skrzynka intencji
Forum Duchowej Pomocy
Nasze świadectwa
Czytelnia
Galeria Sola Fide
Polecane strony
Sola Gratia
Napisz do nas
Multimedia
Zaloguj Się Wyszukaj Jeśli chcesz taki serwis
Często czytane:
Gościmy
Aktualnie jest 4 gości online
Licznik odwiedzin
odwiedzających: 2203260
Na tropie Arki Noego PDF Drukuj E-mail
Lodowiec, który się nadtopił w wyniku ocieplenia klimatu, odsłonił na górze Ararat duży obiekt na wysokości ponad 4700 m n.p.m. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że jest to prostopadłościan, a większość specjalistów uważa, że ów tajemniczy obiekt nie jest dziełem natury, lecz człowieka. Niektórzy za całkiem prawdopodobne uznali, że mogą to być pozostałości po biblijnej arce Noego.

Tylko w ciągu ostatniego półwiecza aż kilkanaście wypraw próbowało odnaleźć arkę. Na jej istnienie nie ma żadnych – poza biblijnymi – dowodów. Jednak po licznych odkryciach archeologicznych, które w precyzyjny sposób potwierdziły inne zapisy Starego Testamentu, niewielu to dziś przeszkadza. Niektórzy biorą przykład z Henryka Schliemanna, który odkrył Troję, posługując się tylko i wyłącznie opisami z „Iliady” Homera.

Jak wyglądała arka?
Arka nie była prostą łodzią z trzciny, zbudowaną na modłę sumeryjską czy egipską, lecz trzypokładowym statkiem (zob. Księga Rodzaju 6,16) o ładowności zbliżonej do dzisiejszych oceanicznych okrętów handlowych. Biblia nie opisuje jej kształtu, ale podaje wymiary: 300 x 50 x 30 łokci (zob. Księga Rodzaju 6,15), a zatem arka mierzyła w przybliżeniu: 137 m x 23 m x 14 m (łokieć to mniej niż pół metra). Stosunek długości, szerokości i wysokości arki (30 x 5 x 3) jest fascynujący, gdyż w świetle badań nautycznych zapewnia maksymalną stabilność na wzburzonym morzu.

            W kalifornijskim Instytucie Oceanografii w La Jolla przetestowano model arki w zbiorniku symulującym najgorsze warunki morskie. Nawet fale wyższe niż występujące na oceanie nie mogły go przewrócić. Z testów wynika, że arka oparłaby się nawet falom przekraczającym 30 m wysokości, a przy prostokątnym kształcie zachowałaby stabilność nawet przy nachyleniach rzędu 90º, co jest niesłychane, gdyż najlepsze współczesne statki mają problemy ze stabilnością przy nachyleniu ponad 60º.

            Wiedza nautyczna musiała zaniknąć po potopie, gdyż już najwcześniejsze przekazy mezopotamskie ujawniają żenującą niewiedzę co do budowy statków morskich. „Epos o Gilgameszu” podaje wymiary arki, jako 120 x 120 x 120 łokci. Statek o takich rozmiarach kręciłby się w kółko, a jego stabilność na wzburzonym morzu byłaby zerowa. Według babilońskiego Berossosa, arka miała 1000 m długości i 400 m szerokości. Statek z drewna o takich rozmiarach rozleciałby się na morzu. Rozmiary arki Noego są przykładem na to, że ilekroć możemy sprawdzić dane biblijne, tylekroć okazują się rzetelne, podczas gdy w innych dawnych relacjach prawda jest zwykle zdeformowana przez mity.

            Biblijny opis arki nie wymienia steru ani kilu – mogła więc być czymś w rodzaju barki o płaskim dnie i przypominać bardziej podłużny dom niż statek. Epos o Gilgameszu opisuje ją słowem ekallu, które oznacza „wielki dom”, ze względu na jej ogromne rozmiary - trzy piętra i liczne pomieszczenia (zob. Księga Rodzaju 6,14-16). W innych mezopotamskich przekazach arka zwana jest „wielkim statkiem” (sum. magurgur, babil. elippu rabitu).

            Starotestamentowe słowo „arka” (hebr. teba) pochodzi od egipskiego tebet. Oba słowa znaczą tyle co „skrzynia” lub „trumna”. Sugeruje to po pierwsze, że arka była prostopadłościanem, a po drugie, że autorem Księgi Rodzaju był Mojżesz, który wychował się w Egipcie, dlatego w jego opisie pojawia się słowo egipskie, a nie babilońskie (jak należałoby oczekiwać, gdyby relację o potopie zapożyczono w Babilonii, co sugerowali krytycy).

            Prostokątny kształt ma też arka na starożytnych frygijskich monetach, bitych w Apamei (dzisiejsza Turcja). Na nich wygrawerowane są osoby Noego i jego żony w arce i obok niej. Nad ich głowami unosi się gołąb z gałązką oliwną w dziobie, a drugi ptak, zapewne kruk, siedzi na arce. Na burcie wypisane jest imię „NOE”. Starożytny historyk, Strabon z Amazei, napisał, że frygijska Apamea nosiła przydomek „Kibotos”, jak po grecku zwano arkę. W języku greckim kibotos znaczy „skrzynia” lub „trumna”. Wiele legend przechowało pamięć o prostokątnym kształcie arki. Grecy wierzyli, że Deukalion uszedł przed potopem, żeglując z rodziną i zwierzętami w wielkiej skrzyni. Wietnamczycy opowiadają, że za sprawą wielkiej skrzyni potop przeżyło rodzeństwo oraz po parze wszystkich zwierząt. Egipski Ozyrys, grecki Dionizos, rzymski Bakchus, którzy wzorowani są na biblijnym Noem, także spędzili rok w długo żeglującej po morzu skrzyni.

            Prostokątny kształt sprzyjał dużej ładowności oraz stabilności na morzu, po którym arka dryfowała przez rok. Czy statek z drewna o długości blisko 140 m mógłby dryfować przez rok po morzu? Niektórzy uważają, że deski przesiąkłyby, a dno wygięłoby się, powodując jego zatopienie. Van der Werf, którego rodzina od pokoleń zajmuje się budową statków w Holandii, uznał, że łatwo temu zaradzić, budując dno z kilku warstw pni drzew. Thor Heyerdahl zbudował z jednej warstwy pni dno mniejszego statku (10 m długości), który bez problemu zniósł trzymiesięczną podróż oceaniczną. Wspomniany holenderski inżynier obliczył, że dno składające się z zaledwie czterech warstw pni (np. z balsy) dałoby arce nośność ponad 10000 ton.

            Wymiary i zanurzenie arki (zob. Księga Rodzaju 7,20) pozwalają obliczyć jej wagę na około 4000 ton, a ładowność na 11 000 ton. Załadowana arka ważyła przeszło 15 000 ton. Jest to waga porównywalna ze współczesnymi handlowymi statkami oceanicznymi. Pojemność arki wynosiła około 43 500 m³. Można ją przyrównać do pojemności 522 wielkich kontenerów transportowych, z których każdy może pomieścić 250 owiec. Jeśli przyjąć ciężar zwierząt zabranych do Arki na 100 ton, żywności dla nich na 2000 ton (20 razy ich waga), a wody na 2000 litrów (20 razy ich waga), cały ten ładunek stanowiłby wciąż tylko połowę ładowności arki.

Budulec Noego
Bóg powiedział do Noego: „Zbuduj sobie arkę z drzewa żywicznego [gofer] (...) i powlecz ją wewnątrz i zewnątrz smołą”. Słowo gofer pojawia się w Biblii tylko raz i może oznaczać spreparowane drzewo żywiczne. Słowo to jest spokrewnione z kafar, czyli „pokryć” i kofer, czyli „smoła”. Asyryjczycy nazywali smołę kupur. Potwierdza to wniosek, że gofer był spreparowanym drewnem żywicznym. Według żydowskiej tradycji był to cyprys (hebr. kyprus), znany z lekkości i wytrzymałości. Fenicjanie używali go do budowy swoich statków.

            Biblia nie podaje ilości substancji użytej do pokrycia arki. „Epos o Gilgameszu” wymienia ilość 6 sar, czyli około 160 000 litrów. Taka ilość powlekłaby całą powierzchnię warstwą grubości niespełna 1 cm. Rene Noorbergen, badacz zagadek biblijnych i dawnych technologii, poczynił w tym kontekście ciekawą uwagę: „Smoła jest produktem przemysłu naftowego. Ropa powstała z roślin i zwierząt poddanych ciśnieniu i temperaturze. Geolodzy kreacjonistyczni uważają, że ropa powstała dzięki masom przedpotopowej fauny i flory pogrzebanej w czasie potopu. W Księdze Rodzaju jednak wyraźnie czytamy, że Noe miał pokryć arkę smołą, co nasuwa pytanie: Czy produkty przemysłu naftowego, takie jak smoła, istniały przed potopem? Tak! Skoro zaś nie powstawały wtedy naturalnie, to nasuwa się wniosek, że produkowano je sztucznie. Zakłada to zaawansowaną wiedzę chemiczną, zwłaszcza gdy chodzi o węglowodory. Jeśli zaś ludzie przed potopem znali się na chemii węglowodorowej, to znaczy, że mieli dostęp do całej gamy produktów przemysłu naftowego, takich jak smoła, olej, paliwo silnikowe.”

            Arka miała trzy pokłady podzielone na mniejsze pomieszczenia. Najwyższy był najlepiej oświetlony i wentylowany, dlatego zajmowała go zapewne rodzina Noego i lżejsze stworzenia, takie jak ptaki. Niższe pokłady służyły pozostałym zwierzętom, a także jako magazyny na żywność, która zajmowała dużą część kubatury arki - większość zapewne w formie zboża. Starożytni potrafili budować wielkie spichlerze na zboże o konstrukcji zbliżonej do tej zastosowanej w arce Noego. Na przykład w Harappa w północnych Indiach w III tysiącleciu p.n.e. budowano spichlerze na platformach o wymiarze 50 x 70 m, które dzielono na mniejsze komory. Podobne magazyny budowali Egipcjanie. Słynny Papirus Rhinda z początku II tysiąclecia p.n.e. zawiera rozwiązania matematyczne dla różnych problemów, w tym dotyczących składowania zboża w spichlerzach. Spichlerze te składały się z pomieszczeń o wymiarach 20 x 5 x 3 m z otworami w suficie, przez które wsypywano zboże, po czym zamykano je drewnianymi zasuwami. Zboże wydobywano przez podobne otwory w ścianach, zasuwane drewnianymi panelami. Pomieszczenia w arce mogły mieć podobną konstrukcję.

            Dach arki był zapewne ułożony pod niewielkim kątem. Wzdłuż jego szczytu przebiegało okno, wystające o jeden łokieć ponad powierzchnię dachu. Nie było to więc okno połaciowe, lecz przebiegające wzdłuż całej arki, przedzielone belkami, które tworzyły szkielet utrzymujący ciężar dachu. Poszczególne segmenty tego okna można było zasunąć panelami, tak jak otwory w egipskich spichlerzach. Nie wiemy, czy panele były z drewna, czy z materiału, który blokował deszcz, ale przepuszczał światło, jednak ze względu na dach nad oknem potrzeba zasunięcia okien zachodziła tylko wtedy, kiedy deszcz padał pod ostrym kątem. Jeśli środkowa część arki była otwarta, wówczas dzienne światło dochodziło do wszystkich trzech pokładów. Nie wszędzie było potrzebne, gdyż wiele zwierząt preferuje ciemność. Powierzchnia tego okna, ciągnącego się przez całą długość arki, mogła wynosić w tym układzie około 144 m² i stanowić 4,6% powierzchni całego pokładu. Co ciekawe, taki właśnie stosunek jest zalecany we współczesnych budynkach hodowlanych, a umiejscowienie okien u góry uważane jest w fachowej literaturze hodowlanej za najlepsze rozwiązanie.

            Czy ludzie w czasach Noego dysponowali wiedzą, narzędziami i technologią, aby zbudować statek o rozmiarach arki? Ludzie za dni Noego byli równie inteligentni jak dziś, o ile nie bardziej, gdyż żyli dłużej. To oni zbudowali po potopie piramidy w Gizie. Znali metody mikroskopijnej obróbki, jak to widać w statuetkach z kości słoniowej wykonanych przez potomków prehistorycznych ludów Alaski z plemienia Innuit. Konstruowali wspaniałe budowle z drewna. Drewniane chińskie pagody sięgają 70 m wysokości, a przetrwały tysiąc lat. Mimo burzliwej pogody Grecy czy Fenicjanie budowali statki oceaniczne z drewna. Chińczycy jeszcze w XV wieku konstruowali statki zbliżone rozmiarami do arki. Statek zbudowany przez Noego nie przekraczał więc możliwości technologicznych starożytnych.

W poszukiwaniu historii
Biblia nie wspomina o losach arki po potopie. Z opisu wynika, że spoczęła gdzieś na „górach Ararat” (zob. Księga Rodzaju 8,4). Nazwa Ararat jest tożsama z Urartu - nazwą państwa rywalizującego z Asyrią, które rozciągało się na górzystym terenie zamieszkałym dziś przez Kurdów (Turcja). Najwyższym szczytem w tym regionie jest Buyakagri Dagi (5138 m n.p.m.), zwany górą Ararat, i położony jest na północ od jeziora Wan. Szczyt tej góry jest przez cały rok pokryty śniegiem i lodem, dlatego trudno tam dotrzeć.

            Najwięcej relacji świadków, którzy rzekomo widzieli arkę, wiąże się z górą Ararat. Niektórzy, jak Ahmet Arslau – kierownik planowanej na tegoroczny lipiec ekspedycji, twierdzą, że dysponują fotografiami arki, ale zwykle zdjęcia są wykonane z daleka (w jego przypadku z kilkuset metrów) i są zamazane, tak więc nie mogą służyć za przekonujący dowód.

            Najbardziej znane są zdjęcia wykonane przez George’a J. Greene’a, który w 1952 roku pracował jako inżynier górnictwa we wschodniej Turcji. Przelatując helikopterem w pobliżu góry Ararat, spostrzegł coś, co przypominało wielki statek. Zrobił kilka zdjęć, niektóre z odległości zaledwie 30 m. Po powrocie do USA pokazał je wielu osobom w nadziei, że uda mu się zorganizować wyprawę na górę Ararat. Nie znalazł jednak zainteresowanych. Kilka lat później Greene zginął w Gujanie, a zdjęcia przepadły. Jednak ponad 30 osób twierdzi, że je widziało.

            Niemniej wiarygodna jest historia Eda Davisa, który twierdzi, że widział arkę z odległości ponad kilometra, kiedy był sierżantem w armii amerykańskiej. W czasie II wojny światowej jego jednostka stacjonowała w Hamadanie na zachodzie Iranu. Zaprzyjaźnił się tam z młodzieńcem o imieniu Badi, który pracował dla wojska jako kierowca. Z Hamadanu można było dojrzeć górę Ararat. Badi powiedział Davisowi, że jego bliscy z wioski, która leży u podnóża góry Ararat, widzieli arkę Noego. Badi zorganizował ekspedycję, którą poprowadził jego ojciec Abas-Abas, ale zanim opuścili wioskę, pokazali Davisowi klatki i inne rekwizyty, rzekomo wyniesione z arki. W końcu Abas-Abas poprowadził grupę na wyprawę, w czasie której zatrzymywali się na noc w jaskiniach. Po trzech dniach zbliżyli się do arki na kilometr, tak że Davis mógł ją zobaczyć. Na nieszczęście od trzech dni padał deszcz i panowała gęsta mgła. Zła pogoda nie pozwoliła im wspiąć się bliżej arki. Według Davisa w 1943 roku arka była przełamana na dwie części, ale obie były dobrze zachowane. Po powrocie do bazy Davis napisał w swej Biblii: „Poszedłem na Ararat z przewodnikiem. Widzieliśmy wielki statek przełamany na pół. Zatrzymałem się u przewodnika w dużym domu. Przez dziesięć dni padał deszcz i śnieg. Przebywałem w miejscowości Tarharan, zaopatrzyłem się w żywność, ogrzałem i odpocząłem. Zmieniłem też odzież. Porucznik Bert ucieszył się, że wróciłem. Bał się o mnie. Przypuszczam, że obawiał się, że zginę. Cieszę się, że poszedłem. Myślę, że to była arka. Abas-Abas ma stamtąd wiele rzeczy”. Davis został później przebadany przy pomocy wykrywacza kłamstw, aby udowodnić, że mówi prawdę.

W lipcu 1955 r. francuski przemysłowiec i odkrywca, Fernand Navarra, znalazł w tym rejonie półtorametrowy kawał rzeźbionego drewna. Starożytny wiek drewna został potwierdzony przez badania w Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu i na uniwersytecie w Bordeaux.

Alfred J. Palla

Wejdź na www.betezda.pl 

Nowości
Pomyśl, że...
948104_sunflower_2.jpg

Ufać będą tobie ci, którzy znają imię twoje, bo nie opuszczasz, Panie tych, którzy cię szukają - Ps. 9,11

Sonda
Jak często otrzymujesz odpowiedź na swoje modlitwy?
  
Czy Bóg jest drobiazgowy w oczekiwaniach wobec człowieka?
  
Webdesign Go3.pl